List otwarty do mojej macicy

Moja Droga!

W pierwszych słowach mojego listu nie zapytam — co u Ciebie nowego? Ani o Twoje zdrowie. Od jakiegoś czasu doskonale znam odpowiedzi na te pytania. Cieszę się, że coraz lepiej się rozumiemy, a nasze regularne rozmowy pozwoliły wyjaśnić wszelkie pretensje, niedomówienia i konflikty, które między nami występowały.
Także kochana! Opiszę Ci, jak z mojej perspektywy, wyglądał nasz ostatni miesiąc i pewnie będzie wyglądać każdy kolejny, przez przynajmniej 20 lat.

Faza folikularna

Uwielbiam ten czas, kiedy dajesz mi energię i promienną skórę na niemalże pół miesiąca. Chętnie wychodzimy z domu, mamy siłę, seksapil, i ten błysk w oku! Ogarnia nas uczucie oczekiwania, jakby zaraz miało się wydarzyć coś niesamowitego.
„Wyprawię wielki bal! Taki na 500 milionów gości!” krzyczysz i nie słuchając, co o tym sądzę, rzucasz się w wir przygotowań. Na szczęście nie robisz wszystkiego sama. Niespodziewanie jeden po drugim wpadają Estrogeny—bardzo pomocni, szykowni i wprost uwielbiani przez kobiety.

Wystrojem starasz się stworzyć komfortową atmosferę. Całą przestrzeń ścielesz miękkimi czerwonymi dywanami. Dużą wagę przykładasz do dekoracji głównego wejścia. Chcesz, żeby drzwi były otwarte na oścież, aby przypadkiem żaden gość nie miał wątpliwości, że trafił pod dobry adres. Trochę się z Ciebie śmieję, bo jak można przegapić wejście wyłożone różowym aksamitem, po którym spływają girlandy brokatowych serpentyn.

Faza Owulacji

W końcu! Wszystko gotowe! Stoisz w progu w oszałamiającej sukni z falbanami. Z trudem opanowujesz podniecenie. Ach, jakie to zabawne tak Cię obserwować. Nieomal skaczesz z podekscytowania. Jeju jak mi się udziela ten Twój stan! Aż drżą mi nogi i z trudem staram się zająć poszukiwaniami zdrowego rozsądku – intuicja mi podpowiada, że może się przydać.

Faza Lutealna

Nagle czas zaczyna płynąć nieubłaganie wolno i tak stoimy, i czekamy. Z nudów liczymy schody i podpijamy szampana, z którego bąbelki dawno uleciały. Estrogeny powoli znikają, oczywiście po angielsku, nie chcąc robić Ci przykrości, no ale sama rozumiesz… Czekają tu z Tobą od kilku dni!


Nie możesz w to uwierzyć. Tę salę miała być zalana przez tłumy gości, a nie pojawił się ani jeden! Mam trochę ochotę powiedzieć, że można było to przewidzieć, że gdybyś się mnie spytała, czy warto tak szaleć, to ostudziłabym Twój zapał. Taki bal nie często wypala, czasami 1-2 razy w życiu. Tyle razy powtarzałam! „Nie licz koleżanko, że Ci tu załatwię te miliony gości, bo ja mam co robić!” Przyznam — raz Ci wyszła, dosłownie, impreza życia! Trudno jednak nie wspomnieć, tego typa co zabalował u Ciebie na 9 miesięcy, mocno nadwyrężając Twoją gościnność i moją energię.

Teraz patrzysz na mnie z rozczarowaniem, ale chyba też ulgą i olbrzymim zmęczeniem. Tyle przygotowań na marne! Po estrogenach nie ma już śladu. Do zwijania imprezy zjawiają się Progesterony – pochmurne i mało towarzyskie typy. Snują się po czerwonych dywanach, potykając się co chwilę.

Faza menstruacji

Oj bidulko, siedzisz skulona w kącie i płaczesz rzewnymi łzami, czasami tak mocno, że nie nadążam z podawaniem Ci chusteczek. Bardzo mi Ciebie żal. Otulam Cię ciepłem, jem dla Ciebie banany z masłem orzechowym, bo to zawsze poprawia nam nastrój. Fontanna łez przechodzi w cichy szloch i po chwili słychać tylko Twój miarowy głęboki oddech. Można by się spodziewać, że zapadniesz w zasłużony długi sen…
Ale nie! Ty, szalona wariatko, wstajesz jak gdyby nigdy nic i znów planujesz wielki bal życia na 500 milionów gości, z nadzieją, że może wpadnie chociaż jeden.

Niby nie jest tajemnicą, jak burzliwe wiedziemy życie, ale jednak czuję, że trzeba o tym mówić dużo i głośno, aby wszyscy usłyszeli, jaka jesteś niesamowita! Lekceważenie albo ignorowanie Twojej siły to dziś niestety popularne zjawisko. Tak jakby nie było oczywiste, że to Ty dajesz życie, jeśli mam na to ochotę. Dajesz przyjemność, jeśli dobrze się z Tobą obchodzę. Wyznaczasz rytm mojego istnienia i dajesz mi siłę, aby walczyć o nasze i prawa.

Dziękuję Ci za to.

Ja